piątek, 7 sierpnia 2009

Byle nie z moich podatków!

Gdy mowa o publicznych mediach, publicznych szkołach, publicznej służbie zdrowia, dotacjach na przedsięwzięcia kulturalne i badania naukowe, o opiece społecznej - konserwatywni liberałowie, niekiedy też narodowi konserwatyści, neokonserwatyści (starczy już wymieniania tych prawicowych denominacji) wołają - byle nie z moich podatków! "Podatki" należy tu rozumieć jako pars pro toto, jako ogólnie publiczne "haracze" - a zatem podatki, cła, akcyzę, abonament. Byle nie z moich podatków - słowa wypowiadane dumnie z poczuciem wartości własnego Ja - ja płacę i wymagam, a państwo to firma usługowa, płacę tylko za to, za co chcę płacić. Byle nie z moich podatków - zwykle traktowane jako niemal ultima ratio w dyskusjach o potrzebie, bądź jej braku, publicznego finansowania jakiejś dziedziny. Ostatnio w modzie jest utyskiwanie, że "z moich podatków" utrzymywani są medialni lobbyści, produkujący gnioty, których nikt prawie nie ogląda (politycy PO oraz Janusz Majcherek o polskich filmach).


Zgoda, niech Wam będzie, Panie i Panowie konserwatywni liberałowie. Nie chcecie płacić za coś, co Wam potrzebne do szczęścia nie jest - ja to rozumiem. Pozwólcie wszelako, że powiem Wam, za co ja nie chciałbym płacić.


Chcecie, by Polska wysyłała wojsko do Iraku czy Afganistanu - proszę bardzo, byle koszty wojowania tam nie były pokrywane z moich podatków. Ci, którzy ekscytowali się "województwem irackim", powinni byli zrobić składkę. Chcecie w Polsce tarczy antyrakietowej - płaćcie sami za wszelkie związane z tym koszty. Uważacie za rzecz właściwą, gdy państwo dotuje katolickie uczelnie i budowę kościołów, gdy płaci księżom za nauczanie religii? Macie prawo tak uważać, dotujcie Kościół - byle nie z moich podatków. Mówicie, że wydatki na pomoc socjalną to zmarnowane pieniądze, a jak ktoś jest bez pracy to sam sobie winien - a czy liczycie się z tym, że ubóstwo jest w korelacji z przestępczością? Zatem zapewne godzicie się na większe wydatki na wymiar sprawiedliwości i służby penitencjarne - proszę bardzo, byle nie z moich podatków; ja wolę płacić na zasiłki, niż na dodatkowe koszty utrzymania policji, sądownictwa i więzień. Uważacie, że słuszne jest utrzymywanie Instytutu Pamięci Narodowej, o budżecie znacząco większym niż budżet innych instytucji archiwalnych i badawczych? To utrzymujcie IPN z pieniędzy dobrowolnych ofiarodawców - ja nie chcę nań płacić, w każdym razie nie więcej proporcjonalnie, niż płacę na Archiwum Akt Nowych czy Instytut Historii PAN.


Jeśli zaś, Panie i Panowie konserwatywni liberałowie, odpowiecie mi, że wymienione wydatki nie podlegają dyskusji, i opłacanie ich jest obywatelskim obowiązkiem wszystkich, to zadam pytanie - dlaczego? Dlaczego, Waszym zdaniem, te właśnie wydatki nie podlegają dyskusji, a wydatki na publiczne szkoły czy szpitale już są dyskusyjne? Naprawdę IPN czy wojenka na Bliskim Wschodzie bardziej są obywatelskiej wspólnocie potrzebne niż szkoły i szpitale? Szkoły, szpitale mogą być prywatne - powiecie. A załóżcie sobie prywatny Instytut Pamięci Narodowej, tyle jest niepublicznych ośrodków badawczych. Jeśli zaś chcecie wyzwalać Bliski Wschód od "islamofaszyzmu", to rekrutujcie prywatnych najemników. Z własnej kieszeni, nie z moich podatków.

8 komentarzy:

  1. cholera,
    już myślałem, że się będę miał okazję pokłócić, a tu dupa, dupa:)
    Pzdr,

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam w skromnych progach, jakże się możesz kłócic, skoro to woda na Twój młyn, tzn. pokazanie hipokryzji tych, co w jednych sprawach wołają - nie z moich podatków (czyli jakby podważają samo prawo państwa do nakładania przymusowych obciążeń), w innych wołają - płacić, to obywatelski obowiązek.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie jak na Salonie przeczytałem sam początek, to obawiałem się, że i do mnie coś tutaj będzie. Tymczasem okazało się, że z całą tezą zgadzam się po całości, więc nie mogę się z nią kłócić (coby trochę schizofreniczne to było, nie?)...

    Inna sprawa, że kiedyś na Liberalis.pl pojawił się tekst na podobny temat:
    http://liberalis.pl/2008/09/28/jacob-g-hornberger-konserwatyzm-kontra-libertarianizm/

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby słuchać anty-podatników, to w zeznaniach podatkowych określalibyśmy na które resorty powinny być przeznaczone nasze pieniądze. Myślę, że w pierwszej kolejności padłyby z braku funduszy więzienia i parlament (albo odwrotnie) - kto chciałby wspierać darmozjadów...

    Wśród wszystkich miłośników wolności własnych pieniędzy największe zdumienie budzą u mnie pracownicy budżetówki, gardłujący przeciwko podatkom. Mój mały rozumek nie jest w stanie pojąć tej pokrętnej logiki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny tekst, demaskujacy ideologie z taka zapalczywoscia wyznawana przez kolibrow wszelkiej masci. Szkoda wielka, ze nie ma go na Salonie, mimo wszystko.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Krzysztof T.
    Pogniewałem się na adminów:). Pisanie u siebie zwalnia od czytania komentarzy typu "komuch" i "michnikoid", a także - jak się o sobie dowiedziałem gdy w sprawe KDT nie pochwaliłem warszawskiego magistratu - "kaczkoman sposnorowany przez PiS".

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Doszka
    witam, czy pracownicy budżetówki gardłują przeciw podatkom? Możliwe, stało się to u nas już tak oklepane, ludzie naprawdę wierzą, że w Polsce jest wyjątkowo opresywny system podatkowy (a jest bardziej "liberalny" niż w potchatcherowskiej Wielkiej Brytanii, gdzie o "socjał" jest bardziej niż w Polsce rozbudowany). Ludzie chcą mieć sprawniejszą policje, lepsze szpitale, szkoły - i chcą niższych podatków. Taka to i logika.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. @smootnyclown
    dzięki za namiar,w wolnej chwili zajrzę tam

    OdpowiedzUsuń